Zurich (22-24. Kwiecień 2016)

Niby to samo…

… a jednak dopiero teraz.

Wpisowe

Bądź tu mądry i którąś odrzuć…

Bezpieczeństwo na drodze
przede wszystkim.

Do końca się wahałem…

Łosoś z lotniska - to już prawie rytuał

Wcześniejszoroczni zwycięzcy…

… no to może ja chociaż z tej strony ;-)

Sobotni rozruch po Wallisellen
z aparatem w ręce:

Każdy znajdzie tu coś dla siebie…
niezależnie od wieku :-P

Najważniejsze to się dobrze wyspać.

Waga startowa…
aa… nie – to waga exacta ;-)

Maratońskie śniadanie.

W drodze do…

… szatni.

Hm… co by tu ubrać…

Rozgrzewka.

Hm… spróbuję zagadać

No nic, trudno…

… jeszcze nic straconego :-P

Najgorszy moment…

… i już.

Wspominałem o śniegu?

Yee… przestało padać.

“I believe I can fly,
I believe I can touch the sky”

Finish.

– Have you seen him?

Dyplom.

<no comment>

To ta chwila dla się…

… a ta już dla fotoreporterów.

Prysznic.

Bahnhof Zurich Enge

I jeszcze jedna dla się…

… ale za to tu już dźwięcznym krokiem.

Ze sponsorem? Zawsze ;-)

Thanks Bro.